Przedstawiamy artykuł autorstwa Karola Wołka, Prezesa Fundacji im. Kazimierza Wielkiego, pt. „Przywracanie pamięci narodowej”, który ukazał się w najnowszym numerze Kwartalnika Myśl.pl – nr 38 (2/2017)
Przywracanie pamięci narodowej
Świadomość więzi z poprzednimi pokoleniami jest jednym z wyznaczników tożsamości narodowej. Bez pamięci o wspólnej historii trudno wyobrazić sobie istnienie narodu. Stąd tak ważna dla istnienia wspólnoty narodowej jest pamięć o przodkach, kultywowanie tradycji narodowej, kulturowej i państwowej.
Pamięć historyczna jest podstawowym elementem edukacji kolejnych pokoleń w każdym narodzie. Jest elementem spajającym i konstytuującym istnienie wspólnoty nawet w mniej zorganizowanych społecznościach jak choćby wspólnoty plemienne. Czyny przodków dostarczają wzorców postępowań, na podstawie których każda wspólnota ludzka wychowuje kolejne pokolenia. W ten sposób następuje przekazanie wartości, wiary, kultury, wiedzy i tradycji między kolejnymi generacjami.
Dla funkcjonowania państwa narodowego wychowywanie obywateli w jednym systemie wartości narodowych i obywatelskich jest warunkiem przetrwania. Trudno wyobrazić sobie, żeby państwo przetrwało zawirowania historyczne, jeśli jego urzędnicy, żołnierze, policjanci i sami obywatele nie będą uważali jego niepodległości za wartość i nie będą czuli się zobowiązani do obrony suwerenności państwa polskiego.
Pozostałości po okupacji sowieckiej
Na ziemiach polskich przywracanie pamięci narodowej w szerokich kręgach społecznych, a szczególnie wśród młodzieży jest niezwykle ważne. Od 1939 do 1989 roku Polska znajdowała się pod okupacją socjalistycznych reżimów totalitarnych. My II wojnę światową przegraliśmy. Zapłaciliśmy za to olbrzymią cenę – prawie całkowitej utraty elit. Straciliśmy nie tylko większość elity intelektualnej, ale także większość elity patriotycznej, czyli tą grupę ludzi, która była zdolna do ryzykowania własnym życiem, zdrowiem, całym dobytkiem i przyszłością swych rodzin w obronie pozostałych współobywateli. Oni byli gotowi do największych poświęceń w obronie suwerenności naszej wspólnoty, po to, żebyśmy mogli sami o sobie decydować, żebyśmy mogli żyć według własnych wartości i tradycji, przekazanych przez rodziców i dziadków.
Po II wojnie światowej jedno z totalitarnych mocarstw, które we wrześniu 1939 roku wspólnie z Hitlerem zaatakowało Polskę, zajęło całość ziem polskich. Związek Sowiecki przystąpił do eksterminacji elit patriotycznych i do fizycznej rozprawy z tymi jej przedstawicielami, którzy przeżyli II wojnę światową. Celem sowietów było trwałe podporządkowanie sobie ziem polskich i szybka przebudowa struktury społeczeństwa polskiego.
Sowieci dążyli do szybkiej zmiany struktury społecznej, nie w wyniku ewolucji, czyli w rozłożonym na lata procesie wychowawczym, edukacyjnym, ale rewolucyjnie, poprzez fizyczną eliminację określonych grup ludzi ze społeczeństwa polskiego. Jednocześnie w tym samym czasie kształtowali nowe elity, pochodzące z awansu społecznego, z nizin społecznych. Nowe elity pochodziły przeważnie z rodzin, które nie posiadały rozbudowanej świadomości o tradycji i historii narodu i państwa polskiego. Tych ludzi kształtowano na wzór sowiecki i ćwiczono w służbie Związkowi Sowieckiemu.
Przez 45 lat okupacji sowieckiej wychowywano trzy pokolenia Polaków w wartościach obcych polskiej tradycji państwowej i narodowej. W szkołach, telewizji, radiu, prasie, w urzędach, wojsku, milicji, szkole, uniwersytetach używano nowych pojęć lub starym pojęciom nadano nowe znaczenie. Patriotą był ten, kto służył socjalistycznej ojczyźnie i przysięgał na wierność okupantowi – Związkowi Sowieckiemu. Bandytą był ten, kto dążył do suwerenności państwa polskiego i chciał samemu decydować o sobie oraz żyć według tradycyjnych polskich wartości.
Pojęcia „Polska” i „Ojczyzna” przez 45 lat w przestrzeni publicznej oznaczały terytorium na zachód od Bugu, czyli obejmujące połowę terytorium II RP, wyznaczone przez Józefa Stalina. „Polska” przez 45 lat była utożsamiana z PRL-em, czyli z aparatem administracyjnym narzuconym przez okupanta sowieckiego. To tak jakby nazywać Polską Generalne Gubernatorstwo, gdyby Hitler wygrał II wojnę światową. W obu systemach administracyjnych najważniejsze decyzje podejmowali okupanci, a Polacy pełnili w nim funkcje podrzędne i mogli samodzielnie podejmować decyzje tylko na najniższych szczeblach. Wszystkie ważniejsze decyzje były podejmowane w Moskwie lub w Berlinie.
Sowieci przez 45 lat przebudowywali strukturę społeczeństwa polskiego oraz strukturę własności. Rodziny z tradycjami niepodległościowymi były fizycznie eliminowane, pozbawiano je majątków, ich dzieciom utrudniano zdobycie wykształcenia. Jednocześnie tworzono nowe elity na wzór sowiecki. Rzeczywistość państwa totalitarnego to cenzura treści w telewizji, radiu, prasie, książkach, w szkole i na uczelniach, która nie pozwalała na funkcjonowanie w przestrzeni publicznej innego wzorca obywatelskiego, niż wzorzec wyznaczony przez okupanta sowieckiego. Jedyną zorganizowaną strukturą, która dostarczała innego wzorca niż narzucony przez okupanta, był Kościół katolicki.
Przez 45 lat okupacji sowieckiej, okupant wykształcił duże grupy ludzi, którzy nie mają innej świadomości narodowej i obywatelskiej niż świadomość ukształtowana przez propagandę komunistyczną. Powstały całe społeczności, które nie potrafią posługiwać się językiem wolnych Polaków w określaniu rzeczywistości społecznej, państwowej, historycznej i politycznej. Posługują się terminami ukształtowanymi w Moskwie. Ich tradycją państwową jest administracja sowiecka założona z rozkazu Józefa Stalina na terenach polskich. Nie znają innej tradycji państwowej. Tradycje niepodległościowe odrzucają, ponieważ wtedy ich pozycję należałoby określić jako kolaborantów. Ta grupa nie jest mała, a jej liczebność daje możliwość dalszego funkcjonowania i trwania. Jest to pozostałość po przedłużającej się okupacji sowieckiej, z którą weszliśmy w okres niepodległości, a która bardzo ciąży na współczesnym funkcjonowaniu niepodległego państwa polskiego.
Dwie sprzeczne tradycje państwowe
Aktualnie w Polsce istnieją dwie tradycje państwowe, wzajemnie się wykluczające i nie możliwe do pogodzenia. Jedna to opisana tradycja PRL-u, czyli tradycja administracji okupanta sowieckiego. Ludzie o tej tradycji państwowej zostali ukształtowani w taki sposób, że akceptują brak pełnej suwerenności i podporządkowanie interesów polskich ośrodkom obcym.
Druga to tradycja niepodległościowa zakorzeniona w II RP – suwerennym państwie stworzonym i zorganizowanym od podstaw przez Polaków. Ostatnimi żołnierzami wolnej Polski byli Żołnierze Wyklęci. Dlatego wzorce postaw obywatelskich i patriotycznych dostarczane nam przez postawy Żołnierzy Wyklętych są tak ważne, jeśli chcemy wychowywać kolejne pokolenia w tradycji niepodległościowej, tradycji suwerenności państwa polskiego.
My już nie wychowamy w wartościach niepodległościowych ludzi ukształtowanych przez sowietów w PRL. Trudno w ogóle oczekiwać, że człowiek, który wychował się w określonej świadomości, pod koniec swojego życia będzie gotowy na zaprzeczenie całemu swojemu życiorysowi i swoim „zasługom” przez uznanie kilku podstawowych faktów, z których najważniejszym jest, że PRL był administracją okupanta sowieckiego.
Samo przyznanie tego faktu stawia wielu ludzi, którzy w czasie 45 lat okupacji sowieckiej chcieli awansować społecznie i materialnie, w bardzo niekorzystnym świetle. Niewielu jest ludzi, którzy pod koniec swojego życia są gotowi na taki rachunek sumienia. Sądzę, że dla większości łatwiej jest trzymać się dotychczasowych wyobrażeń, podtrzymywanych przez publikacje wydane przez propagandę komunistyczną przed 1989 rokiem. To jest mniej lub bardzie świadomy wybór tych ludzi z komunistycznego awansu.
Celem naszego działania jest kształtowanie młodzieży, która jest białą kartą i nie jest „zarażona” sposobem myślenia okupanta komunistycznego. Dla młodych ludzi funkcjonowanie dwóch tradycji państwowych jest istnieniem dwóch opcji, wobec których można się ustosunkować. Tradycja niepodległościowa jest atrakcyjniejsza, bo jest logiczna w swej strukturze, nie zawiera tabu i przekłamań, bez których nie może się obyć tradycja PRL‑u.
Tradycja państwowa administracji sowieckiej (PRL-u) propaguje wzorce podporządkowania zagranicznym ośrodkom władzy, wzorce niewiary w samodzielny sukces oraz własne siły i umiejętności. Tradycja PRL-u propaguje poczucie bycia gorszym wobec innych i z tego poczucia wywodzi postulat podporządkowania się obcemu ośrodkowi państwowemu, politycznemu i ideologicznemu. W tradycji PRL-u nie jest naganne służenie obcym przeciw interesom swoich rodaków.
Tradycja niepodległościowa jest uzasadniona interesem społecznym i narodowym. Jeśli chcemy żyć w demokratycznym społeczeństwie, dobrobycie, odnosić sukcesy w rywalizacji międzynarodowej z innymi narodami i społeczeństwami, jako suwerenny podmiot, to tradycja niepodległościowa daje nam uzasadnienie etyczne i historyczne do takiego współdziałania i wspólnego dbania o dobro wspólne. Tradycja PRL-u zmierza w przeciwnym kierunku.
Czasem lubię powtarzać zdanie: „Wychowajmy dzieci komunistom”. Po 25 roku życia generalnie człowiek ma już ukształtowany światopogląd i przestaje poszukiwać swojej drogi. Po tym wieku niewielu ludzi jest gotowych na podjęcie olbrzymiego wysiłku przebudowy swojego światopoglądu pod wpływem poznanych faktów i nabytej wiedzy. Nawet gdy poznane fakty obrazują, że dotychczasowy światopogląd zbudowany jest na fałszywych wartościach i nieprawdziwych faktach. Wielu ludzi wybiera drogę brnięcia w raz obranym kierunku, bez gotowości na wysiłek weryfikacji swojego wyobrażenia o świecie. Szczególnie dotyczy to osób w starszym wieku. Stąd potrzeba pracy nad młodzieżą, która nie jest skażona propagandą okupanta sowieckiego.
Fakt zaangażowania dziadków i rodziców w funkcjonowanie aparatu administracyjnego PRL-u nie musi przesądzać o drodze życiowej młodego człowieka. Musimy starać się wychowywać całą młodzież. Jest to narodowa działalność misyjna. Wysiłek tej działalności na pierwszy rzut oka jest niezauważalny, rozłożony w czasie, ale jest fundamentalny dla istnienia niepodległego państwa polskiego w przyszłości. Bez wychowania kolejnej elity patriotycznej, szerokiej, a nie zawężonej do wąskiego środowiska, nie stworzymy zorganizowanego narodu i jego narzędzia, jakim jest silne państwo.
Jeśli w kolejnych pokoleniach mamy osiągać sukcesy międzynarodowe w rywalizacji z innymi zorganizowanymi społecznościami, to sami musimy być zorganizowani i połączeni wspólną tradycją państwową, która dostarcza jasnych i konkretnych wzorców zachowań patriotycznych i obywatelskich. Istnienie dwóch równoległych tradycji państwowych w jednym społeczeństwie prowadzi do rywalizacji wewnętrznej. Równowaga między tymi tradycjami sprawia, że nie ma konsekwencji i kontynuacji w pracy narodowej i państwowej na każdym polu.
Metody przywracania pamięci
Są dwie główne metody przywracania pamięci historycznej: administracyjna i społeczna. Administracyjna wykorzystuje aparat państwowy i systemy administracyjne państwa. Społeczna, to oddziaływanie poprzez działalność organizacji pozarządowych, grup formalnych i nieformalnych w przestrzeni publicznej. Obie metody są potrzebne, ale każda z nich ma swoje ograniczenia i określone skutki. Najlepszym wyjściem jest umiejętne wzajemne uzupełnianie się obu tych metod.
Za pomocą administracji państwowej państwo polskie prawnie przywraca należną godność bojownikom polskiego podziemia niepodległościowego, rehabilituje i unieważnia wyroki komunistycznych sądów, które były narzędziem represji okupanta sowieckiego. Żołnierze polskiego podziemia niepodległościowego, żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych i w ogóle Żołnierze Wyklęci są w końcu uznawani prawnie za żołnierzy Wojska Polskiego. Weterani są członkami Korpusu Weteranów RP, uznano ich stopnie wojskowe, doczekali się docenienia ich walki o niepodległość przez współczesne państwo polskie, co znajduje wyraz w ustawach i innych dokumentach państwowych dotyczących opieki państwa nad środowiskiem weteranów, odznaczeniach państwowych i awansach wojskowych. Symbolicznym wymiarem jest obecność najważniejszych urzędników państwowych na uroczystościach upamiętniających walkę o niepodległość Polski po II wojnie światowej.
Za pomocą decyzji administracyjnych zmieniana jest oficjalna narracja, która do tej pory wykluczała lub stawiała na marginesie żołnierzy i uczestników powstania antykomunistycznego, którego zasięg, liczba zaangażowanych konspiratorów, ofiary i skutki dla narodu można porównać do powstania styczniowego. W końcu w programach nauczania dla szkół publicznych te ważne kwestie zaczynają być uwzględniane uwzględnianie. W końcu doczekaliśmy się uznania wysiłku dziesiątek tysięcy bojowników o niepodległość Polski.
Jednak najważniejszą metodą budowania świadomości i tożsamości narodowej jest oddolna działalność społeczna, pozarządowa, sformalizowana lub nieformalna. Nie da się skutecznie zainteresować młodych ludzi za pomocą decyzji administracyjnych i schematów postępowań. Młodzież jest bardzo wyczulona na autentyzm postaci i związane z nimi emocje. Dziesiątki inicjatyw społecznych, wielość metod przekazywania wiedzy, tradycji i kultury, wielość form i sposobów interpretacji i przeżywania na nowo losów naszych Bohaterów jest możliwa do zrealizowania tylko dzięki oddolnej i często robionej spontanicznie inicjatywie społecznej.
To tysiące inicjatyw społecznych, inicjowanych i przeprowadzanych przez społeczników, zmienia oblicze społeczeństwa i jest najskuteczniejszą metodą propagowania wiedzy i tradycji niepodległościowej. Rolą państwa i jego administracji jest nie przeszkadzać tym procesom, nie wyręczać organizacji pozarządowych, nie przejmować inicjatyw rozpoczętych społecznie. Wchodzenie administracji w oddolny żywioł i pozytywne emocje wywoływane przez pracę społeczną, zabija inicjatywy społeczne. Rolą państwa jest organizacja konkursów dotacyjnych na realizację inicjatyw społecznych realizowanych przez samodzielne organizacje pozarządowe.
Rolą mądrego rządu jest jak najszersze wspieranie inicjatyw pozarządowych o charakterze niepodległościowym, z jednoczesnym samoograniczaniem się we wpływaniu i próbach zyskania kontroli nad inicjatywami pozarządowymi. Jest to trudne ze względu na praktykę partyjną oraz rywalizację zewnętrzną i wewnętrzną, ale konieczne ze względu na skuteczność podejmowanych społecznie działań i trwałość ich efektów. Wchodzenie administracji państwowej w projekty społeczne zabija spontaniczność i wyjątkową atmosferę nakierowania na wyższe cele, która przyciąga szersze grupy społeczne. Taką atmosferę, która przyciągnie osoby dotąd nie będące w kręgu oddziaływania ideałów niepodległościowych, może wykształcić tylko inicjatywa społeczna. Trudno podejrzewać o interesowność ideowych i działających nieodpłatnie organizatorów wielu społecznych inicjatyw.
Działalność społeczna a polityczna
Największym wrogiem sukcesów w pracy społecznej i edukacyjnej jest łączenie ich z działalnością partyjną i bieżącymi kampaniami politycznymi. Partia, z definicji, jest organizacją walczącą o władzę. Partia funkcjonuje w przestrzeni permanentnej walki z innymi o wpływy w państwie. W takiej atmosferze permanentnego konfliktu i walki politycznej trudno o przekonywanie i pozyskiwanie nowych zwolenników ideałów, którzy niekoniecznie do tej pory byli do nich przekonani. Walka sprzyja polaryzacji i opowiadaniu się za i przeciw. Atmosfera walki szkodzi powszechnej edukacji społeczeństwa i masowemu propagowaniu ideałów niepodległościowych.
Największą szkodą jaką można wyrządzić misji propagowania ideałów niepodległościowych i unaradawiania społeczeństwa, jest użycie lub pozwolenie na wykorzystanie tych ideałów w bieżącej walce politycznej. Wtedy ideały, które powinny być wspólne dla całego społeczeństwa polskiego, stają się powodem do podziałów i różnicowania. Proces pozyskiwania nowych zwolenników ideałów zostaje zahamowany lub zatrzymany, ponieważ ideały są kojarzone z określoną opcją polityczną. Przeciwnicy traktują wtedy te ideały jako paliwo dla swoich przeciwników politycznych. W ten sposób wartości niepodległościowe mogą zostać sprowadzone do treści jednej, konkretnej opcji politycznej, zamiast być traktowane jako światopogląd większości polskiego społeczeństwa.
Powoływanie się polityków w bieżącej walce politycznej na Żołnierzy Wyklętych przynosi więcej szkody niż pożytku. Dobro ogólnonarodowe, jakim jest tradycja ostatnich żołnierzy wolnej Polski, nie może być zawężane tylko do jednej opcji politycznej lub jednej organizacji. Musi zostać utrzymana atmosfera, która zachęca i umożliwia każdemu Polakowi dołączenie do tradycji narodowej i utożsamiania się z ideałami niepodległościowymi, pomimo aktualnych sporów politycznych. Jest to ważniejsze dla przyszłości Polski niż małe zwycięstwa w aktualnych sporach politycznych.
Same osoby zaangażowane w działalność polityczną, jeśli jest to ich główną działalnością publiczną, nie są wiarygodne jeśli wypowiadają się o historii Polski i angażują się w przywracanie pamięci narodowej. W powszechnym odbiorze, polityk jest osobą uczestniczącą w bieżącej, brutalnej walce politycznej. Jeśli będzie się wypowiadał na tak drażliwy temat w polskiej rzeczywistości historycznej, jak prawdziwa historia Polski, to jego wypowiedzi zostaną odebrane jako kolejny element walki międzypartyjnej.
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Coraz trudniej przebija się do świadomości społecznej fakt, że święto państwowe obchodzone 1 marca, Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, nie ma pochodzenia państwowego, ale społeczne. Pomysłodawcą uchwalenia tego święta był Arkadiusz Karbowiak, wtedy wiceprezydent miasta Opole. Swój pomysł zgłosił do Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Związek Żołnierzy NSZ podjął się wprowadzenia tego pomysłu w życie i stworzył koalicję organizacji niepodległościowych ze Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej i Stowarzyszeniem Społeczno-Kombatanckim Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość w celu doprowadzenia do uchwalenia Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
W 2010 roku niepodległościowe organizacje kombatantów wspólnie złożyły projekty uchwały z prośbą o inicjatywę uchwałodawczą. Prośby skierowane zostały do 3 instytucji: Prezydenta – Lecha Kaczyńskiego, Senatu – Marszałka Senatu, Sejmu – Marszałka Sejmu. Prezydent przychylił się do wniosku kombatanckich organizacji niepodległościowych i skorzystał ze swej inicjatywy uchwałodawczej. Pod koniec 2010 roku Sejm RP, w imieniu całego narodu, uchwalił święto państwowe „Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych”.
Pierwsze obchody nowego święta odbyły się zaledwie kilka miesięcy po jego uchwaleniu. Wiele instytucji państwowych i samorządowych nie miało w swoich planach ich organizacji. W całym kraju główną siłą organizacyjną była oddolna inicjatywa społeczna. Dziesiątki stowarzyszeń, fundacji i grup nieformalnych zorganizowało pierwsze obchody na terenie całego kraju. W kolejnych latach inicjatywy pozarządowe dominowały wśród organizatorów uroczystości ku czci Żołnierzy Wyklętych, tworząc niepowtarzalną atmosferę tego święta.
Fenomenem Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych jest to, że obchody wyzwalają olbrzymi, oddolny potencjał organizacyjny społeczeństwa. Instytucje państwowe i samorządowe dopiero z czasem zaczęły włączać się w organizację tego święta państwowego. Na szczęście obchody nie utraciły charakteru społecznego i dzięki temu mają nadal olbrzymią siłę przyciągania.
Społeczna inicjatywa i zaangażowanie społeczników jest autentyczne, a prawdziwe emocje i praca wolontarystyczna dla wyższych ideałów przyciągają kolejnych obywateli do udziału. Jak żadne inne święto w Polsce, Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych potrafi wyzwolić masowe zaangażowanie społeczeństwa, nawet w bardzo małych miejscowościach i zgromadzić osoby, które nie biorą udziału w sztampowych i schematycznych uroczystościach organizowanych przez administrację państwową lub samorządową.
Uchwalenie tego święta państwowego było kamieniem milowym w trwającym już od ponad 20 lat procesie przywracania pamięci narodowej o tradycji i ideałach wolnej Polski, której ostatnimi żołnierzami byli Żołnierze Wyklęci.
Wybrane inicjatywy społeczne Fundacji im. Kazimierza Wielkiego
Poniżej przedstawię w skrócie zakres pracy społecznej, którą wykonujemy w celu upowszechniania ideałów i tradycji żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego i narodowego po II wojnie światowej. Następnie przedstawię kilka przykładów, które uważam za symptomatyczne dla naszej działalności.
Fundacja im. Kazimierza Wielkiego od 4 lat co roku organizuje i współfinansuje Ogólnopolski Konkurs „Żołnierze Wyklęci – Bohaterowie Niezłomni”, którego jestem pomysłodawcą. Jest to największy w Polsce konkurs o tej tematyce. Co roku bierze w nim udział około 1000 prac uczniów ze szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z całego kraju. Kolejne edycje, w tym roku odbyła się już VI edycja, kończą się zgrupowaniem laureatów w Lublinie, na którym młodzież z różnych stron Polski ma możliwość spędzenia dwóch dni ze świadkami historii i odwiedzenia miejsc pamięci związanych z Żołnierzami Wyklętymi w Lublinie i na Lubelszczyźnie.
Organizujemy od 3 lat zbiórkę publiczną „Przywracamy pamięć o Żołnierzach Wyklętych”, której organizatorem jest Fundacja im. Kazimierza Wielkiego, w której co roku bierze udział ponad 1000 wolontariuszy na terenie całego kraju. Dzięki uzyskanym środkom realizujemy na terenie całej Polski szereg inicjatyw upamiętniających i upowszechniających tradycje i ideały polskiego podziemia niepodległościowego po II wojnie światowej. Nie nastawiamy się na jednoazowe, duże i błyskotliwe medialnie inicjatywy.
Dzięki zbiórce „Przywracamy pamięć o Żołnierzach Wyklętych” co roku organizowane są we współpracy z lokalnymi środowiskami patriotycznymi i narodowymi dziesiątki inicjatyw na terenie całego kraju. W wielu miejscowościach, we wszystkich województwach, w miejscu zamieszkania ludzi, w ich lokalnych środowiskach, prowadzone są inicjatywy upowszechniające tradycje ostatnich żołnierzy II RP. Szczegółowa lista inicjatyw znajduje się na stronie Fundacji im. Kazimierza Wielkiego: http://localhost/fkwbakap3 Akcja wyzwala inicjatywę i pomysłowość lokalnych społeczników, których zaangażowanie i lokalne kontakty zwiększają zasięg inicjatyw przy takich samych nakładach finansowych.
Przy okazji wykładów otwartych prowadzone są wykłady w szkołach publicznych, w czasie których młodzi ludzie zapoznawani są z tematyką Żołnierzy Wyklętych i żołnierzy NSZ. Są to często nowe osoby, które nie zetknęły się z naszą tradycją. W ten sposób w powolnym, obliczonym na lata wytężonej pracy procesie przywracamy pamięć narodową młodym pokoleniom Polaków.
Co roku organizujemy, współorganizujemy i finansujemy kilkadziesiąt wykładów otwartych o NSZ i Żołnierzach Wyklętych i kilkadziesiąt wykładów w szkołach publicznych. Na wykłady otwarte przychodzą osoby, które już znają tematykę i chcą swoją wiedzę pogłębić, natomiast w szkołach, na salach gimnastycznych zapoznajemy z tematyką walki naszych przodków o suwerenne państwo polskie osoby, które do tej pory mogły się jeszcze nie zetknąć bliżej z ideałami niepodległościowymi.
Od kilku lat co roku wydajemy kilka książek o podziemiu narodowym, często z niepublikowanymi nigdy wcześniej wspomnieniami i zdjęciami. Każdorazowo rozprowadzamy publikacje nieodpłatnie do bibliotek uniwersyteckich oraz do bibliotek publicznych i szkolnych na terenie, którego dotyczy dana monografia. W ten sposób dostarczamy podstaw merytorycznych do dalszej pracy i poszukiwań w duchu upowszechniania naszych tradycji narodowych.
Co roku organizujemy, współorganizujemy i finansujemy kilkadziesiąt uroczystości rocznicowych ku czci Żołnierzy Wyklętych i Narodowych Sił Zbrojnych na terenie całego kraju. Co roku, od początku inicjatywy, współorganizujemy i finansujemy Pielgrzymkę Narodowych Sił Zbrojnych do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej do Krzeszowa na Dolnym Śląsku ze zbiórki publicznej „Przywracamy pamięć o Żołnierzach Wyklętych”. W przypadku tej pielgrzymki, do inicjatywy religijnej z wieloletnią tradycją, włączyliśmy jako Związek Żołnierzy NSZ, GRH „Zachodni Szaniec” i Fundacja im. Kazimierza Wielkiego swój wkład patriotyczny i edukacyjny. Dzięki temu co roku blisko 5 tysięcy pielgrzymów z Dolnego Śląska ma możliwość zapoznania się z wiedzą i tradycją Brygady Świętokrzyskiej NSZ – jedynego znaczącego oddziału Podziemnego Państwa Polskiego w czasie II wojny światowej, który jest związany z Dolnym Śląskiem. W ten sposób propagujemy tradycje polskiego podziemia niepodległościowego na terenach, które przed wojną nie wchodziły w skład państwa polskiego. Propagujemy polską tradycję regionalną, do której mogą nawiązywać mieszkańcy Dolnego Śląska.
W 2016 roku sfinansowaliśmy powstanie i merytorycznie opracowaliśmy wystawę przenośną na temat Narodowych Sił Zbrojnych, która w dwóch egzemplarzach objeżdża województwa dolnośląskie i świętokrzyskie. Co roku organizujemy, współorganizujemy i finansujemy kilka koncertów patriotycznych, kilka rajdów pamięci, kilka turniejów sportowych, kilka marszy pamięci o tematyce Żołnierzy Wyklętych i NSZ na terenie całej Polski. Niektóre z tych inicjatyw skupiają jednorazowo po kilka setek uczestników. Dla przykładu II Rajd Pieszy im. Wincentego Sowy ps. „Vis” organizowany przez Fundację im. Kazimierza Wielkiego w Janowie Lubelskim w 2016 roku skupił 300 uczniów szkół publicznych z Lubelszczyzny.
Odnawiamy i porządkujemy groby oficerów i żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego i narodowego oraz instalujemy tablice pamiątkowe ku ich czci. Od 3 lat, dwa razy do roku prowadzimy zbiórkę żywności i chemii domowej dla kombatantów NSZ i WiN i ich rodzin z Lubelszczyzny i Podkarpacia, którzy są w słabszej sytuacji materialnej.
To tylko część inicjatyw, w które jesteśmy zaangażowani, które inicjujemy, współorganizujemy lub wspieramy. Przedstawię kilka inicjatyw, które uważam za symptomatyczne dla naszej działalności.
Wyzwolenie niemieckiego obozu w Holiszowie
Wyzwolenie niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w czeskim Holiszowie przez żołnierzy polskich z Brygady Świętokrzyskiej NSZ jest wydarzeniem wyjątkowym i bez precedensu. Jest jedynym przypadkiem w historii II wojny światowej, kiedy żołnierze polscy wyzwalają niemiecki obóz koncentracyjny. Jest to także jedyny przypadek wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego przez oddział partyzancki. Brygada Świętokrzyska NSZ jest jedynym oddziałem polskiego podziemia niepodległościowego, który współpracował taktycznie z wojskami alianckimi (amerykańskimi) w walce przeciw Niemcom.
Ten fakt, wyzwolenia przez NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego, pokazuje faktyczny stosunek Polskiego Państwa Podziemnego do niemieckiej polityki holokaustu i niemieckiej polityki obozów koncentracyjnych. Podkreślanie tego faktu obala negatywne stereotypy o Polakach, oparte na fałszywej narracji historycznej, jakie są rozpowszechnione na Zachodzie i w USA. Propagowanie wiedzy o tym wydarzeniu stawia naszych przodków i nas samych w bardzo pozytywnym świetle.
Brygada Świętokrzyska NSZ była jedynym oddziałem polskiego podziemia niepodległościowego, który toczył walkę z Niemcami ramię w ramię z liniowymi oddziałami Armii Stanów Zjednoczonych. Żołnierze NSZ rozbijali zasadzki zastawiane przez Niemców na żołnierzy amerykańskich, ratując życie wielu Amerykanom. W uznaniu tych zasług żołnierze Brygady Świętokrzyskiej otrzymali prawo noszenia na swoich mundurach naszywki 2. Dywizji Piechoty Armii USA. Po wojnie z kolei Amerykanie uratowali życie polskim żołnierzom, sprzeciwiając się żądaniom Stalina, żeby wydano mu żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Jest to jedyny przykład wspólnej walki żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego z liniowymi oddziałami Armii Stanów Zjednoczonych. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy utrzymywany jest strategiczny sojusz Polski z USA, niezrozumiałe jest dotychczasowe ignorowanie w oficjalnej narracji tej tradycji wspólnej walki Polaków i Amerykanów.
Już od trzech lat organizuję i współorganizuję w ramach działań Związku Żołnierzy NSZ uroczystości wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Holiszowie. Pierwsze uroczystości w 2015 roku były inicjatywą społeczną i odbyły się dzięki uzyskaniu dotacji na ten cel z UdsKiOR przez Fundację im. Kazimierza Wielkiego. Napotkaliśmy wtedy opór i niezrozumienie ze strony oficjalnego przedstawicielstwa państwa polskiego w Republice Czeskiej. Mimo to, siłami społecznymi, wspólnie ze stroną czeską, zorganizowaliśmy uroczystości dla 110 uczestników, którzy specjalnie przyjechali w tym celu z Polski.
W następnych latach obchody były współorganizowane z Urzędem do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, którego nowy Szef Jan Józef Kasprzyk z dużym zrozumieniem i zaangażowaniem wsparł organizację tych uroczystości. Dzięki temu obchody rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Holiszowie zwiększyły swoją rangę i zasięg oddziaływania. Warto dodać, że minister Jan Józef Kasprzyk miał krewnego, który był żołnierzem Brygady Świętokrzyskiej NSZ, a w samej Brygadzie służyli zaprzysiężeni żołnierze NSZ i AK. W planach marszu Brygady na zachód było wspólne wyjście oddziałów NSZ i AK z Kielecczyzny. Niestety nagła ofensywa zimowa Armii Czerwonej uniemożliwiła dołączenie do Brygady Świętokrzyskiej wszystkich oddziałów NSZ i AK, które wspólnie miały ruszyć na zachód. Te fakty obrazują ogólnonarodowe znaczenie działań Brygady Świętokrzyskiej NSZ.
W 2017 roku, po raz pierwszy na międzynarodowych uroczystościach polsko-czeskich w Holiszowie, oprócz oficjalnego przedstawicielstwa państwa polskiego, przedstawiciela Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka, Attache Obrony płk Jacka Steca i przedstawicieli czeskich władz samorządowych była obecna kompania honorowa Wojska Polskiego, Prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek, gen. bryg. Wojciech Lewicki reprezentujący Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, płk Waldemar Bartłomiejczak reprezentujący Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Michał Wołłejko reprezentujący Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Kanclerz Kapituły Orderu Orła Białego i Przewodniczącego Rady do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Bogusław Nizieński i czterech polskich parlamentarzystów. Powoli uroczystości nabierają pożądanej rangi.
Naszym celem jest, żeby wyzwolenie niemieckiego obozu koncentracyjnego w Holiszowie przez polskich żołnierzy z NSZ było jednym z podstawowych elementów polskiej polityki historycznej prowadzonej przez państwo polskie. Sama znajomość tego faktu obala negatywne stereotypy o postawie naszych przodków w czasie II wojny światowej, które na Zachodzie są upowszechniane przez filmy, seriale, media i książki, bazujące na fałszywych narracjach i stereotypach o Polakach, które nie są poparte merytorycznie.
Uważam, że pozytywna opinia społeczeństw zachodnich o Polakach jest sprawą naszego bezpieczeństwa narodowego. W demokratycznych społeczeństwach Zachodu powszechna opinia społeczeństw wywiera wpływ na decyzje rządów. W przypadku powszechnej pozytywnej opinii o naszych przodkach na Zachodzie, o postawie Polaków w czasie ostatniej wojny, która rzutuje na opinię o nas samych współcześnie, będzie trudniej nie dotrzymać zobowiązań sojuszniczych wobec Polski.
Szlak Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Lublinie
Jestem pomysłodawcą pierwszego w Polsce turystyczno-edukacyjnego Szlaku Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Lublinie, który jest obecnie wzorem dla tworzonych w innych polskich miastach podobnych szlaków. Projekt, w którym nie przemilczano udziału podziemia narodowego, co by się najpewniej stało, gdyby stworzyły ten projekt instytucje państwowe.
Szlak obejmuje 17 miejsc na terenie miasta Lublin, w których po zakończeniu II wojny światowej mordowano, torturowano i więziono żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. W Lublinie, jak w soczewce, skupiają się wszystkie elementy administracji okupanta sowieckiego: pierwsza siedziba PKWN; pierwsze siedziby centralnych organów administracji PRL, które po zdobyciu Warszawy przez Armię Czerwoną zostały przeniesione do stolicy; sowiecki obóz koncentracyjny NKWD; uniwersytet założony z rozkazu Józefa Stalina w 1944 roku (miał kształcić na wzór sowiecki nowych urzędników do administracji okupanta sowieckiego, położony był zaledwie kilkaset metrów od aresztów, gdzie mordowano i torturowano poprzednie elity niepodległościowe); największa akcja eksploracyjna na komunistyczny bank po II wojnie światowej; piwnice z setkami inskrypcji wyrytych przez uwięzionych w nich Polaków zaangażowanych w walkę o niepodległą Polskę.
Elementem szlaku, obok kilkunastu tablic informacyjnych w przestrzeni miejskiej, jest wydany przewodnik turystyczny, który przekazaliśmy nieodpłatnie w ilości 1000 egz. do lubelskich bibliotek miejskich i szkolnych oraz został rozprowadzony wśród organizacji kombatanckich, nauczycieli i młodzieży. Przewodnik w formacie PDF udostępniliśmy na stronie Fundacji im. Kazimierza Wielkiego. Zapotrzebowanie na ten przewodnik jest tak duże, że w tym roku wznowimy jego wydanie.
Przeszkoliliśmy licencjonowanych przewodników miejskich w tematyce Szlaku Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Lublinie i od półtora roku wspólnie oprowadzamy zorganizowane grupy młodzieży po szlaku. Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych 1 marca 2017 roku, we współpracy z Lubelskim Kuratorium Oświaty, IPN Lublin, PTTK Oddział Miejski w Lublinie przeprowadziliśmy po Szlaku Pamięci Żołnierzy Wyklętych blisko 350 uczniów szkół z całej Lubelszczyzny. Zainteresowanie przerosło nasze możliwości organizacyjne, musieliśmy rozłożyć oprowadzanie po szlaku na 3 dni i zaprzestać rekrutacji kolejnych grup.
Przez 15 lat funkcjonowania lubelskiego IPN nie opisano wyczerpująco miejsc pamięci związanych z polskim podziemiem niepodległościowym w Lublinie i nie przybliżono tej tematyki mieszkańcom w przystępnej formie. Jest to olbrzymie zaniedbanie, ale z drugiej strony jakby ta praca została wykonana, to podobnie jak w przypadku innych instytucji państwowych, moglibyśmy spodziewać się pomijania w narracji historycznej podziemia narodowego, czyli drugiej co do wielkości formacji Polskiego Państwa Podziemnego – Narodowych Sił Zbrojnych i największej formacji wojskowej podziemia niepodległościowego po II wojnie światowej, czyli Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.
Jako że Szlak Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Lublinie został opracowany społecznie, a nie przez instytucje państwowe, nie pominięto wielkiego wkładu podziemia narodowego i nazwisk wielu jego Bohaterów w walce o niepodległość państwa polskiego. Zarówno w przewodniku turystycznym po Szlaku Pamięci Żołnierzy Wyklętych jak i na tablicach informacyjnych rozmieszczonych na trasie szlaku wymieniane są zawsze wszystkie formacje walczące i ponoszące ofiary ze strony aparatu represji okupanta sowieckiego. Jakże inaczej i zgodnie z prawdą historyczną, niż w przypadku oficjalnych Apeli Pamięci uroczystości państwowe oraz w listach i przemówieniach najwyższych władz państwowych, począwszy od Kancelarii Prezydenta RP.
Niestety, po 27 latach od uzyskania niepodległości, temat upamiętniania formacji i Bohaterów drugiej pod względem wielkości formacji Polskiego Państwa Podziemnego i uważanej za najbardziej nieprzejednaną wobec okupanta komunistycznego jest nadal uważany za „kontrowersyjny”. Myślę, że ta sytuacja jest wyznacznikiem tego, jak daleko odeszliśmy od mentalności kształtowanej przez propagandę okupanta sowieckiego i jak dużo pracy edukacyjnej i społecznej zostało do wykonania, aby przywrócić społeczeństwu polskiemu tożsamość narodową i sposób myślenia wolnych Polaków na wzór II Rzeczypospolitej.
Zachęcam młodych historyków i tych wszystkich, którzy wiążą swą przyszłość z karierą naukową do badania i opisywania regionalnej historii polskiego podziemia narodowego. Przez dziesięciolecia PRL temat ten był tematem tabu oraz był zaniedbywany w okresie III RP. Istnieje ogrom materiałów archiwalnych, wytworzonych przez podziemie narodowe, czyli jedną z najznaczniejszych i najbardziej liczebnych formacji polskiego podziemia niepodległościowego. Jednocześnie liczebność kadr naukowych opracowujących ten temat jest bardzo szczupła w stosunku do potrzeb. Można w bardzo łatwy sposób stać się prekursorem w badaniach naukowych, a nawet jedynym specjalistą w historii regionalnej podziemia narodowego konkretnego województwa lub kilku powiatów.
Upamiętnianie walki o polskość Ziem Zachodnich
Czymś, co wyróżniało narodowe podziemie niepodległościowe w całym Polskim Państwie Podziemnym była „myśl zachodnia”. Jej tradycje sięgają ruchu demokratyczno-narodowego sprzed I wojny światowej. Była rozwijana w okresie II RP, a swoje realne cele operacyjne ukształtowała na łamach prasy NSZ w okresie okupacji niemieckiej. Celem strategicznym NSZ, tej wybitnie antyniemieckiej formacji, było uzyskanie bezpiecznej granicy z Niemcami po zakończeniu II wojny światowej.
Postulowano przyłączenie do Polski ziem do linii Odry i Nysy Łużyckiej, czyli uzyskania naturalnej i najkrótszej granicy między Bałtykiem na północy, a górami na południu. Plany mobilizacyjne NSZ i praca wywiadu „Zachód” NSZ – najlepszego polskiego wywiadu antyniemieckiego – nakierowana była na osiągniecie tego wielkiego celu.
Obecnie niewielu mieszkańców Pomorza Zachodniego, Dolnego Śląska, Mazur i Ziemi Lubuskiej ma świadomość, że przyłączenie tych terenów do państwa polskiego jest zasługą upowszechniania tej idei przez prasę i propagandę NSZ, dzięki czemu Stalin zrealizował ten, popularny już pod koniec wojny, postulat polskiego społeczeństwa. Trzeba brać pod uwagę, że na wymienionych ziemiach mieszkają Polacy przesiedleni przymusowo przez sowietów z kresów wschodnich, którzy nie mają łączności z tradycją poprzednich mieszkańców. Tradycyjne struktury społeczne i własnościowe w wyniku przesiedlania zostały rozbite i od początku kształtowane przez totalitarny aparat administracji okupanta sowieckiego. To jest przyczyną tego, że po 45 latach okupacji sowieckiej, wpływ propagandy komunistycznej na tych terenach jest większy, niż w innych częściach Polski. Często nadal w świadomości pozostaje twierdzenie, że polskość tych terenów zawdzięcza się tylko Armii Czerwonej i Józefowi Stalinowi.
Dla mnie symboliczny był wydźwięk, z jakim spotkały się uroczystości Narodowego Święta Niepodległości 11 listopada 2015 roku w Szczecinie. Najsprawniej działający Okręg Szczecin Związku Żołnierzy NSZ z prezesem Grzegorzem Kozakiem na czele i Fundacja im. Kazimierza Wielkiego, doprowadziły do wmurowania i poświęcenia tablicy pamiątkowej ku czci oficerów i żołnierzy formacji narodowych w Katedrze szczecińskiej, trzecim co do wielkości kościele w Polsce. Wydatki zostały pokryte ze zbiórki publicznej „Przywracamy Pamięć o Żołnierzach Wyklętych”. Podczas uroczystości państwowych w Katedrze miałem możliwość wypowiedzieć się o żołnierzach i wywiadowcach z NSZ, którzy ponieśli męczeńską śmierć za polskość Szczecina. Byli przez Niemców traceni metodami średniowiecznymi: ścinani mieczami i toporami lub wieszani na hakach rzeźniczych. Tablica poświęcona Ich pamięci jest wmurowana na ścianie więzienia Moabit w Berlinie. Po uroczystościach w Katedrze odbył się Szczeciński Marsz Niepodległości.
W następnych dniach wydarzenie to wywołało artykuły na pierwszych stronach szczecińskich gazet, w których lokalni historycy i publicyści komentowali, że były to pierwsze uroczystości Narodowego Święta Niepodległości w Szczecinie od 25 lat, kiedy po raz pierwszy wypowiedziano słowa, że za polskość Szczecina nie trzeba dziękować Józefowi Stalinowi, ale mamy swoją własną narodową tradycję walki o polskość Szczecina. To wydarzyło się w mieście, na ulicach którego do tej pory stoją pomniki z sierpami i młotami, a lokalnym przysmakiem są paszteciki z sowieckich kuchni polowych. W okresie PRL-u nie było możliwości propagowania tam tradycji niepodległościowych.
W następnym roku Zarząd Główny ZŻNSZ, Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Okręg Szczecin ZŻNSZ i Fundacja im. Kazimierza Wielkiego zorganizowały w Szczecinie ogólnopolskie uroczystości „Trzymamy Straż Nad Odrą”. Uroczystości były nawiązaniem do wielotysięcznych i corocznych uroczystości o tej samej nazwie, które były organizowane przez Polaków na Górnym Śląsku w okresie II RP, gdy rzeka Odra była rzeką graniczną na odcinku zaledwie dwudziestu kilku kilometrów. Uroczystości były połączone z 74. rocznicą powstania NSZ, czyli formacji realizującej w praktyce „myśl zachodnią” obozu demokratyczno-narodowego.
To tylko niektóre przykłady naszej wieloletniej pracy nad budowaniem świadomości narodowej i przywracaniem pamięci narodowej po okresie okupacji sowieckiej. Pracy niezwykle ważnej dla trwałości narodu i państwa polskiego. Niezwykle ważnej dla budowy i funkcjonowania demokratycznego społeczeństwa. Jest to budowanie fundamentów pod trwałość naszych tradycji narodowych i państwowych w kolejnych pokoleniach. Codzienna, wytężona, konsekwentna praca, która często nie lubi blasku fleszy i konferencji prasowych. Praca gospodarska, której efekty uzyskiwane są w powolnym procesie. Efekty dla niecierpliwych z początku wydają się niemożliwe do osiągnięcia, a po upływie wielu lat wydają się oczywiste. Praca konieczna i korzystna dla ogółu społeczeństwa polskiego. Warto się w nią włączyć.
Prezes Fundacji im. Kazimierza Wielkiego
Prezes Zarządu Głównego Związku Żołnierzy NSZ